Wydaje się, że Apple zwlekał z polską premierą swojego portfela do pierwszego meczu naszej reprezentacji na mundialu w Rosji. Czyżby liczył, że dziś wyjątkowo się przyda?
Masz iPhone’a? Dziś po raz pierwszy możesz kupić nim koszulkę reprezentacji lub tę zabawną bluzkę z piórami. Albo choćby flagę oraz koniecznie farby – białą i czerwoną, żeby jak najlepiej wyglądać na pierwszej konfrontacji naszych Orłów na mundialu.
W czasie meczu z Senegalem iPhonem będą mogli zapłacić klienci dziewięciu banków: Aliora, BGŻ BNP Paribas, BZ WBK, Getinu, mBanku, Nest Banku, Pekao, Raiffeisen Polbanku i T-Mobile Usług Bankowych. Kolejne dołączą zapewne już wkrótce, choć raczej po finale Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Rosji.
Epopeja Apple Paya
O wejściu Apple Paya do Polski mówiło się od chwili jego pamiętnej brytyjskiej premiery w połowie 2015 r., czyli na długo przed meczem kadry Nawałki z Kazachstanem. Szybciej sprawa poszła z Google Pay (do niedawna znanym jako Android Pay), który najpierw zawitał na Wyspach (2016 r.), a w kilka miesięcy później trafił nad Wisłę. Tymczasem właścicielom iPhone’ów nie pozostawało nic innego, jak marzyć o ekosystemie usług firmy z Cupertino, co dobrze wyraża ten tweet.
Wchodzisz na polską stronę Apple, klikasz #HomePod, dodajesz do koszyka, opłacasz zakup wykorzystując #ApplePay i dumnie mówisz w naszym języku, żeby Siri włączyła jakiś film i dostosowała otoczenie pod film.
Po chwili się budzisz i czar prysł…
Miłej niedzieli wszystkim 🙂
— Jakub Świtek (@zakino4) 28 stycznia 2018
Mijały lata, Apple Pay zdążył na dobre rozgościć się m.in. we Francji, Włoszech, w Rosji, Hiszpanii, Skandynawii. Obserwując mapę wdrożeń, można było odnieść wrażenie, że portfel spod znaku białego jabłka unika Europy Środkowej. Te obawy były zupełnie nieuzasadnione, co pokazuje 2018 r., kiedy Apple Pay wszedł na Ukrainę, a teraz nareszcie zawitał do Polski.
Na razie nie tylko mobilnie
Apple Pay to standardowa płatność mobilna NFC, która działa pod systemem iOS. Obsłuży ją każdy terminal zbliżeniowy, których według danych NBP z końca 2017 r. jest 95% na rynku.
Nie ma w tym zresztą nic dziwnego. Od lat gramy w pierwszej lidze narodów wykorzystujących funkcję zbliżeniową. A to oznacza, że przejście Polaków na płatności telefonem jest wyłącznie kwestią czasu. Obecnie eksperci szacują, że 800 tys. Polaków płaci mobilnie. Czyli, że mają telefon z NFC i korzystają z funkcji zbliżeniowej (poza np. Blikiem). O tym, że smartfonów jest wiele, można się przekonać z codziennych obserwacji, ale także z danych z raportu „Polska jest mobi”:
- 21 milionów Polaków (grupa 15+) korzysta ze smartfonów
- 34% badanych używa smartfonów do bankowości
- 13% z nich płaci HCE lub Google Pay
- 10% korzysta z naszego rodzimego BLIKA
PwC twierdzi, że 17% Polaków płaci telefonem przynajmniej raz w tygodniu. Zestawmy te dane z informacjami Narodowego Banku Polskiego:
- ponad 50% bezgotówkowych obrotów kartowych pochodzi z kart zbliżeniowych
- 80% wydanych kart płatniczych w Polsce to karty zbliżeniowe
- 31,1 mln zbliżeniowych kart płatniczych używają Polacy
W związku z tym, jeśli płatność mobilna zastąpi karty zbliżeniowe, to Polska znowu zasłynie w świecie. Tym razem jako kraj, który kiedyś zbliżał, a teraz płaci tylko mobilnie.
To jednak pieśń przyszłości. Na razie liczymy, że użytkownicy polskiego Apple Paya kupią dziś szampana i to nie tylko z okazji jego premiery, lecz także wygranego meczu.